Prolog

Prolog :

<podkład>

Blade promienie porannego słońca wpadały przez uchylone zasłony do pokoju.  W pomieszczeniu unosił się zapach whisky i dymu tytoniowego. Mężczyzna siedzący na fotelu uważnie przyglądał się śpiącej ciemnowłosej kobiecie. Wiedział, ze jak się obudzi, będzie miała mu za złe, to, że znów pali. Powoli wstał i wolnym cichym krokiem ruszył w stronę okna, które otworzył, by wywietrzyć pokój. Uśmiechnął się zerkając na pół nagie ciało kobiety, okryte jedynie prześcieradłem. Ciemne włosy rozsypane były na poduszce, część zaś zakrywała jej twarz. Wiedział, że nie powinien się jej tak przyglądać, mogła być w końcu jego córką, ale piękno jej pół nagiego ciała było zniewalające. Drobne ciało, średniej wielkości, ale jędrne piersi, szczupła wysportowana sylwetka. Nieskazitelne ciało, no prawie. Z jednym wyjątkiem. Szramy na lewym udzie. Pamiątka po jednym z polowań. Bobby - bo tak ma na imię mężczyzna - doskonale je pamiętał. Dziewczyna próbując ocalić mu życie, pozwoliła by jeden ze stworów skaleczył jej ciało. Miał po tym wyrzuty sumienia, lecz ona zdawała sobie nic nie robić z blizny.
Usiadł na łóżku i ogarnął jej ciemne włosy  z twarzy. Zamruczała coś, a po chwili uchyliła powieki. Ziewnęła i przetarła dłońmi, w dziecinnym geście zaspane oczy. Uśmiechnęła się po chwili, jeszcze jedną nogą będąc w krainie Morfeusza.
- Cześć mała. - powiedział czułym gestem gładząc jej policzek.
- Dzień... dobry. - odpowiedziała ziewając, po czym usiadła na łóżku okrywają piersi pościelą.
- Wstawaj zaraz jedziemy. - uśmiechnął się i ucałował kącik jej ust.